Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 15 lipca 2010

Gdy twój sąsiad jest artystą!

Wakacje, czyli to, co lubimy najbardziej!

Lipiec/sierpień 2010- Sąsiedzi jada na długo oczekiwane wakacje!


Pierwsze kilka miesięcy rozwijania naszego ruchu wymagały od nas dużo pracy i na pewno po wakacjach będzie jej jeszcze więcej. Dziękujemy Wam za wszystkie podjęte inicjatywy, pomysły, wspólne spotkania i emocjonujące dyskusje. Widzimy to, jak Warszawa się rozwija przez lokalne działania, co najważniejsze dla nas- powoli udaje nam się stworzyć sieć współpracy miedzy animatorami, instytucjami, stowarzyszeniami, mieszkańcami !!! Po to jesteśmy i dlatego stworzyliśmy ten ruch.

Od września zatem kontynuujemy Akademię Inicjatyw Sąsiedzkich, zapraszamy na kolejne debaty, tworzymy mapę sąsiedzkich działań w naszym mieście i przygotowujemy się do sąsiedzkiej Podwórkowej Gwiazdki.

Na razie wszystkie aktualne materiały znajdziecie na naszym blogu, ponieważ strona potrzebuje wakacyjnego tuningu. A na dobry koniec pierwszego sąsiedzkiego sezonu- zapraszam do lektury o Dniu Sąsiada. Tak było w tym roku w Warszawie!

Udanych wakacji, wielu pomysłów i inspiracji (rym przypadkowy)
Agnieszka
agnieszkam@cal.org.pl







http://www.youtube.com/watch?v=fCcTVC41hFA


http://picasaweb.google.pl/agnieszka.klubsurma/DzienSasiada2010#








WARSZAWSKI DZIEŃ SĄSIADA 2010


Jak zaczynamy tworzyć lokalny ruch sąsiedzki.


Europejski Dzień Sąsiada jest to święto, które oficjalnie obchodzone jest we Francji w ostatni wtorek maja. Nasi zachodni sąsiedzi nie mają oczywiście monopolu na sąsiedzkie działania i to nie oni wymyślili, że warto jest poznawać ludzi ze swojego najbliższego otoczenia, ale wykonali dużo pracy, by pokazać, jak ważne są takie wydarzenia i oficjalnie ukonstytuowali, że sąsiadom należy się ich własne święto, inspirując do podobnych działań inne kraje Europy.

Dzień sąsiada różni się jednak od festynu, imprezy kulturalnej, pikniku, czy jakiejkolwiek innej formy, którą można zainicjować, gdy jest ciepło. Przede wszystkim- sąsiedzkie święto jest WSPÓLNE, czyli nie ma jednego organizatora. Nie polega ono na znalezieniu sponsora, który zafunduje nam wszystkie atrakcje, na zaproszeniu gości z zewnątrz i wybudowaniu wielkiej sceny dla artystów. Nie ma ono lidera, osoby, która jest za wszystko odpowiedzialna. To sąsiedzi mają świętować, więc aby tak było, muszą sami zaangażować się do organizacji. Zasady są proste: ROBIMY TO BEZ PIENIĘDZY, czyli nie wykładamy ze swojej kieszeni nadprogramowych pieniędzy, a jeśli takie są potrzebne, to zapraszamy do współpracy, np. dom kultury, urząd, albo prywatnych przedsiębiorców, którzy w naszej okolicy prowadzą swoją działalność i mogą nam ufundować kiełbasę na grilla lub materiały plastyczne da dzieci. PROGRAM IMPREZY JEST TAKI, JAKIEGO CHCĄ SĄSIEDZI- nie możemy wymyśleć konkursu ciast, zawodów sportowych lub artystycznego pokazu, jeżeli nie zapytamy o zdanie sąsiadów. Albo ujmę to inaczej- możemy to zrobić, ale co to za impreza sąsiedzka, jeżeli zaplanujemy tylko to, co nam się podoba i będziemy chcieli uszczęśliwiać sąsiadów na siłę? Może marzy nam się wyśmienity koncert jazzowy, ale nasi sąsiedzi wolą posłuchać, jak na akordeonie gra pan Waldemar spod 5 i właśnie stworzenie przestrzeni dla niego, aby mógł zagrać, nadaje wartości sąsiedzkiemu świętu, inaczej będzie to kolejny festyn z nierównym podziałem ról- organizatorów i roszczeniowych odbiorców, którzy tylko konsumują to, co dla nich przygotowaliśmy.

Pamiętając więc o tym, że to nie my jesteśmy najważniejsi, ale wszyscy mieszkańcy, musimy jakoś dowiedzieć się od nich, czego by chcieli i co mogą sami zaoferować. Wszystkie osoby, organizacje i instytucje, które wzięły udział w tym wydarzeniu we współpracy z Q- Ruchem Sąsiedzkim, zostawiły sąsiadom wiadomość, że odbędzie się w ich okolicy Dzień Sąsiada i zapraszają wszystkich zainteresowanych na spotkanie. Odbywały się one w lokalnych kawiarniach, w pomieszczeniach udostępnionych przez wspólnoty, czy domy kultury. W ustalonym dniu o konkretnej godzinie inicjatorzy Dnia Sąsiada czekali na swoich sąsiadów. Bywało różnie, jedni przychodzili od razu, dla innych trzeba było organizować kolejne spotkanie- ale już 2 lub 3 sąsiadów, którzy pojawili się z pomysłami, nadawało sens wszystkim działaniom. Ustalali wspólnie program, obowiązki, jak skontaktować się z innymi sąsiadami, jak ich zaangażować.


TAK BYŁO W WARSZAWIE

Warto dokładniej nadmienić, kim w tym roku byli Ci tajemniczy INICJATORZY, czyli osoby, które podjęły męską decyzję, że czas obudzić swoje sąsiedztwo. Byli to członkowie stowarzyszeń, właściciele kawiarni, pracownicy domów kultury, bibliotek, Ośrodków Pomocy Społecznej, prywatni przedsiębiorcy oraz zwyczajni mieszkańcy, nie należący do żadnej organizacji.

Trudno by było jednak samemu zmierzyć się z całą trudnością koordynacji takiego wydarzenia, zważywszy, że większość robiła to pierwszy raz. Z inspiracją jednak przybyłą do nas Ochota, gdzie w zeszłym roku pomysł Grażyny Gnatowskiej, kierowniczki Klubu Osiedlowego SURMA pokazał nam nowy model współdziałania. W 2009 roku wszystkie punkty w ramach jednej dzielnicy, szykując się do Dnia Sąsiada- współpracowały ze sobą. Czyli od końca marca regularnie co 2- 3 tygodnie wszyscy spotykali się ze sobą, goszcząc w swoich punktach, a że na Ochocie inicjatywa ta wyszła z ramienia instytucji, to OPS, biblioteki dla dzieci i dorosłych, klub osiedlowy i jedna kawiarnia zaczęły się ze sobą poznawać, dzielić swoimi pomysłami i trudnościami. Nie był to konkurs na najfajniejsze sąsiedzkie wydarzenie, tylko jednocześnie uwodnili sobie, że dzięki WSPÓŁPRACY, można o wiele więcej zyskać. Ostatecznie Dzień Sąsiada obył się w 9 różnych punktach.

W tym roku, powstały w marcu Q- Ruch Sąsiedzki nawiązał współpracę z Urzędami Śródmieścia i Mokotowa, które pomogły nam zorganizować pierwsze spotkanie dla przedstawicieli wspólnot mieszkaniowych, rad osiedlowych, właścicieli kawiarni, działaczy społecznych, organizacji pozarządowych, które działają na terenie ich dzielnic. Po pierwszym dużym spotkaniu pozostaliśmy w kontakcie z osobami, które chciały podjąć się zainicjowania Dnia Sąsiada i wspólnie sąsiedzi z Mokotowa gościli w Centrum Kultury Łowicka, gdzie ustalali
strategię, w jaki sposób zachęcić swoich sąsiadów do działania, natomiast Śródmieście spotykało się w kawiarni Ogrody oraz w klubokawiarni Grawitacja. Przez ponad miesiąc przygotowując siebie oraz swoich sąsiadów, nawiązała się między wszystkimi punktami współpraca i wzajemna chęć pomocy. W tym czasie zgłaszały się także nowe punkty i osoby obserwujące wszystko życzliwym okiem, które chętnie dołączą się w przyszłym roku.

DLACZEGO TO WSZYSTKO ZADZIAŁO SIĘ W NASZEJ STOLICY? Bo Warszawę też w końcu trzeba obudzić przez lokalne działania. Wiele miało już miejsce w ostatnich latach, my więc staramy się zbierać dotychczasowe dobre praktyki doświadczonych lokalnych animatorów, natomiast przez inicjowanie Dnia Sąsiada zachęcać wszystkich nowicjuszy do pierwszego działania w swoim środowisku lokalnym. Bo stołeczne środowisko tak szybkie, tak różnorodne i zamknięte w sobie jest trudne do zaanimowania i nieufne, gdy mówimy o współpracy. Ale wraz ze wszystkimi, którzy przyłączyli się do tych działań w maju tego roku pokazujemy, że współpraca na gruncie warszawskim jest możliwa, a dzięki partnerstwu i wpieraniu swoich działań można wiele zyskać. Poznanie swoich sąsiadów to podstawa do tego, aby w miejscu, w którym mieszkamy było bezpieczniej. Wspólne działania na poziomie lokalnym to także podstawa wolnego i obywatelskiego społeczeństwa, które chcemy budować i wierzymy w jego sens. Zatem wspólnie staramy się wydobyć potencjał, umiejętności oraz życzliwość, które znajdują się w naszym najbliższym otoczeniu.

Wraz z Q-Ruchem Sąsiedzkim i Stowarzyszeniem Centrum Wspierania Aktywności Lokalnej dziękujemy serdecznie wszystkim sąsiadom z Ochoty, Śródmieścia i Mokotowa. W przyszłym roku będziecie już sami zarażać ideą sąsiedzką, a Q- Ruch zajrzy do innych dzielnic, bo wiele wydarzeń miało już miejsce na Pradze, na Bemowie, na Targówku, a my tam jeszcze nie dotarliśmy.